W tytule brytyjski idiom, który znaczy (cytując za Wikitionary) "a secondary, often unintended effect", czyli czemu zator w Londynie i Frankfurcie spowodował, że nie polecieliśmy.
Tyle z nauki na ten dzień, bo do doświadczeń empirycznych na francuskiej ziemii w ogóle nie doszło.
O 5:30 obudził mnie sms pt.: "Twój lot został odwołany". I tu pozwolę sobie na dygresję, że EasyJet jest na prawdę w porządku w porównaniu z innymi tanimi liniami, ponieważ nie pozwolili abyśmy zupełnie bezsensownie jechali na lotnisko i dopiero tam się przekonali o tym co następuje. Zobaczymy za to czy wylecimy w niedzielę :D
Po tonie stresu związanej z przebookowaniem lotu i hotelu pozostało spędzić wigilię i pierwszy dzień świąt w Polszy. Nie ma tego złego. Wszystkiego dobrego, szczególnie tym którzy utknęli na lotniskach...